czwartek, 4 listopada 2010

„Advanced SEO Tactics: On Beyond Keyword Research” lekcja 6

Po prawie miesięcznej przerwie wracamy na Inbound Marketing University. Czytaj recenzję webinaru  o zaawansowanych taktykach SEO! Zajęcia prowadził Randy Fishkin z SEOmoz. Zapraszam!

Webinar Fishkina stanowi doskonałe uzupełnienie drugiej lekcji IMU „SEO Crash Course to Get Found” Lee Oddena z Toprank Online Marketing. Odden podawał podstawowe informacje dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z SEO. Webinar Fishkina to szkoła jazdy dla bardziej zaawansowanych! 

Fishkin wybrał dosyć ciekawą metodę wykładu. Użył dwóch źródeł danych, które w każdej części prezentacji porównywał. Pierwsza to Opinie Ekspertów nt. znaczenia poszczególnych czynników dla pozycji strony w wyszukiwarkach (na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród 70 czołowych specjalistów od SEO). Druga to, tzw. „Krzyżowanie Danych” (Data Correlations) czyli doświadczenia firmy SEOmoz z szeregu badań nad rezultatami wyszukiwania (przeprowadzonymi w okresie luty-maj 2009 r.).

Dzięki tej metodzie webinar Fishkina jest na tyle obszerny, że miałem poważny problem z dokonaniem selekcji na potrzeby posta. Spróbuję więc w formie punktów opisać najważniejsze spostrzeżenia Fishkina. Po więcej – zapraszam do samodzielnego obejrzenia webinaru. 

1. Google’s Ranking Algorithm
Co wg opinii 70 czołowych ekspertów od SEO ma największy wpływ na pozycję Twojej strony?
Procentowo: 25% - Trust/Autorithy of Host Domain, 22% - Link Popularity of Specific Page, 20% - Anchor Text of External Links, 15% - On Page Keyword Use, 7% - Traffic&CTR Data, 6% - Social Graph Metrics, 5% - Registration&Hosting Data

Komentarz Fishkina: autorytet Twojej strony jest budowany przez prowadzące do niej linki. Liczy się jakość tych linków. Jak mówi Fishkin: „it’s all about the links”. Z pozostałych czynników największe znaczenia mają słowa kluczowe. Dlaczego? W opinii Fishkina, z którą trudno się nie zgodzić, słowa kluczowe są tak ważne, ponieważ są jedyną rzeczą, którą mamy pod całkowitą kontrolą! 

Ważne! Który z następujących czynników: Link Popularity, URL i Page Content jest najważniejszy? Wyniki badań prowadzonych przez SEOmoz wskazują wyraźnie na ten pierwszy!

2. Keywords Usage
Tutaj trzeba zwrócić uwagę na 3 kluczowe sprawy, czyli obecność słów kluczowych w adresie URL, tytule strony oraz w znaczniku ALT (wiele osób o tym zapomina). Fishkin twierdzi, że wykorzystanie słów kluczowych w znacznikach h1, h2 i h3 nie jest już tak istotne jak niegdyś. Trzeba również pamiętać o kolejnej kluczowej sprawie. Badania dowodzą, iż najlepiej umieścić słowo kluczowe jako pierwsze w Title Tag!

3. Non-link Factors
Wśród tych czynników najistotniejsze dla pozycji Twojej strony to unikalna treść i statyczny a nie dynamiczny URL. Czynniki takie jak Code to Text Ratio in HTML oraz HTML Validation to W3C Standards nie są specjalnie ważne. 

4. Importance of Link Metrics
PageRank jest ważny, ale Toolbar PageRank nie jest najlepszym predykatorem. Fishkin twierdzi również, że Domain Diversity może być istotniejsza niż myśli większość ekspertów. 

5.  Consideration of Subdomains vs. Root Domains
Co jest lepsze, gdy mamy taką ilość treści, że nie mieści nam się na stronie (np.: gdy chcemy zacząć pisać firmowego bloga)? Stworzyć subdomenę czy pozostać nadal przy własnej domenie? Fishkin wyraża się jednoznacznie – „keep content on one domain”.

Przykład: „Gdybym miał wybierać pomiędzy domenami blog.usedcars.com, a usedcars.com/blog, to na pewno wybrałbym tą drugą opcję. Zawsze lepiej zostać na tej samej domenie niż rozdzielać content na dwie różne domeny”.
 
6. Future of Ranking Signals
Większość ekspertów twierdzi, iż w przyszłości linki dużo stracą na swojej obecnej wartości przy pozycjonowaniu (ponad połowa pytanych). 

7. Tactical Advice
Ograniczę się tylko do opisania Content Tactics. Fishkin wypowiada bardzo ważne słowa, które warto zapamiętać. „Wspaniała treść jest bezużyteczna, jeżeli nie sprawia, że ludzie zaczynają linkować do twojej strony!” Twoim celem nr 1 powinno być więc dotarcie do tych ludzi. Obok klientów i ludzi, którzy trafiają do Ciebie poprzez wyszukiwarki, musisz kierować swoją treść do, tzw. „Linkerati”, czyli innych blogerów, ludzi mających strony w sieci, korzystających z Twittera, itp. Tak zdobywasz linki. Jak dotrzeć do „Linkerati”? Treścią swoich postów musisz wywołać w nich emocje, np.: gniew, dumę, zaskoczenie, podniecenie, itp. Tylko wtedy będą chcieli napisać o Tobie i linkować do Twojej strony. 

8. Strony o SEO rekomendowane przez Fishkina
W kolejności podanej przez autora: blog SEOmoz, strona Search Engine Land, blog SEO Book, strona Seroundtable, blog Matta Cuttsa, blog Distilled oraz strona Search Engine Journal. Warto także posłuchać wypowiedzi Randy Fishkina na „Inbound Marketing Summit 2010”! Temat - „The Science of Search Engine Rankings”:



Podsumowanie
Świetny webinar Fishkina zakończyła sesja Q&A, którą można sobie darować. Jest wypełniona odpowiedziami na pytania w stylu „co to jest Alt Tag?” Jeżeli znasz odpowiedz na takie kwestie, to spokojnie możesz ją sobie darować. Muszę się jednak przyznać, że nie wysłuchałem tej części webinaru zbyt dokładnie. Byłem zajęty oglądaniem końcówki meczu Lecha Poznań z Manchesterem City. Trafiłem właśnie na moment, kiedy Arboleda strzelił drugą bramkę dla poznaniaków! Jestem więc chyba usprawiedliwiony…

Niebawem recenzja lekcji UMN nr 7 – „Calls to Action and Landing Page”. Prowadzi Jeanne Hopkins z Meclabs, Marketing Experiments. Zapraszam na mój blog marketingowy!

Zainteresował Cię temat inbound marketingu? Czytaj recenzje pozostałych webinarów z cyklu Inbound Marketing University: efektywne blogowanie, SEO, social media i budowanie społeczności, wykorzystanie Facebooka i Linkedin w biznesie oraz World Wide Raves (3 części).

wtorek, 2 listopada 2010

Nowe recenzje w listopadzie i grudniu!

Plany, plany, plany - łatwo je snuć, dużo trudniej wcielać w życie. Do końca roku zamierzam jednak wziąć się w garść i wrzucić na blog marketingowy kilka dawno planowanych postów z recenzjami książek! Co planuję na październik i grudzień? Lista jest długa, spróbuję więc ograniczyć się do 5 najważniejszych pozycji:


1. "Rewolucja marki. Jak tworzyć marki i zarządzać nimi w XXI wieku" - recenzja książki Jacka Pogorzelskiego. 
2. "Sześć pikseli oddalenia. Zarabiaj dzięki sieci Web 2.0" - recenzja książki Mitcha Joela.
3. "Pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych. Cała prawda" - dawno odkładana recenzja książki Rebecci Lieb.
4. "Hipnotyzm słowa. Jak podbijać umysły Twoich klientów za pomocą perswazyjnych tekstów?" - zapomniana recenzja książki z kursem pisarskim Joe Vitale.
5.  "Real-time Marketing and PR: How to Instantly Engange Your Market, Connect with Customers, and Create Products that Grow Your Business Now" - najnowsza książka mojego ulubionego autora, Davida Meermana Scotta (recenzja jak tylko zamówię książkę na Amazonie).

Uff... Trochę się naprodukowałem. Koniec gadania! Biorę się za czytanie i recenzowanie!

PS. może trochę nie na temat, ale zamierzam też w końcu kupić i przeczytać najnowszą książkę Janusza Głowackiego "Good night Dzerzi" osnutą na motywach biografii mojego ulubionego pisarza Jerzego Kosińskiego. Jaki ma to związek z marketingiem? Mało osób zdaje sobie sprawę, że zapomniany trochę w Polsce Kosiński był jednym polskim pisarzem, któremu udało się podbić Amerykę. Nie było lepszego niż on mistrza autopromocji, o tym jednak napiszę w osobnym poście. Już niedługo! Zapraszam...

niedziela, 31 października 2010

Szyldy, marketing i pierwsze wrażenie…

Wyobraź sobie piękne jesienne przedpołudnie. Słońce wychyla się nieśmiało zza chmur, a Ty korzystając z odrobiny wolnego czasu spacerujesz po wąskich uliczkach Kazimierza Dolnego. Jesteś w pełni zrelaksowany, Twoje troski związane z pracą i całą resztą na chwilę schowały się w jakimś ciemnym kącie. Jedyna myśl zaprzątającą uwagę to gdzie wpaść na szybki lunch lub napić się piwa albo kawy. I tutaj pojawia się mały dylemat...

Jak wybrać odpowiednie miejsce? Nie jesteś tutejszy, nie możesz skorzystać z rady przyjaciół i nie masz dostępu do internetu. W jaki sposób podejmiesz decyzję, gdzie wejść a które miejsca ominąć? Wydaje mi się, że kluczową sprawą w tym momencie jest…szyld. 
 
Moim zdaniem to właśnie od szyldu rozpoczyna się marketing restauracji, hoteli, zajazdów, galerii i wielu podobnych miejsc. Na ulicy pierwszą rzeczą jaką przyciąga wzrok klienta jest szyld lokalu. Ten moment jest decydujący do wywarcie odpowiedniego pierwszego wrażenia. Jeden rzut oka na wizytówkę lokalu decyduje często, czy klient zdecyduje się wejść czy nie. Dobrze wykonany szyld ma za zadanie złamać wstępną barierę wejścia, tj. przekonać klienta że wstępując do danego lokalu podjął słuszną decyzję. Jaki więc powinien być dobrze wykonany szyld? Jak wyróżnić go w tłumie podobnych obiektów? Gotowej recepty na sukces nie posiadam, ale za to mogę pokazać kilka pozytywnych przykładów. 

Szyld Manufaktury Czekolady, Kazimierz Dolny

- pomysłowa nazwa lokalu, 
- kolor szyldu kojarzy się z czekoladą i przytulnym ciepłym miejscem, gdzie można ją w spokoju wypić.



Szyld Vincent Cafe, Kazimierz Dolny 

świetnie komponuje się z otoczeniem, 
- ładne liternictwo, 
- przemyślane hasło "Vincent Cafe - Sztuka Wypoczynku", 
- aż chce się wejść do środka...


  
I jak wrażenia? Jak mówią, „jeden obraz jest wart więcej niż 1000 słów”...

piątek, 29 października 2010

Czego Beata Kozidrak powinna nauczyć się od Grateful Dead?

Śpiewania? Kreowania atmosfery scenicznej? Na pewno nie! Beata Kozidrak i grupa Bajm, jak i większość polskich zespołów, powinna wziąć od Grateful Dead korepetycje z marketingu!

O co common?
Tytuł posta lekko prowokacyjny, ale już wyjaśniam o co chodzi. Cała historia rozpoczęła się w poprzednią niedzielę, kiedy moja nieoceniona żona wyciągnęła mnie na koncert. Beata Kozidrak wraz z grupą Bajm mieli uświetnić swoim występem 10-lecie lubelskiej galerii handlowej Olimp. Na dworze chłód i deszcze. Nie bardzo chciało mi się wychodzić z domu, ale po usilnych namowach drugiej połowy zmieniłem zdanie. Pomogło również to, że koncert był darmowy. Nie należę do fanów Kozidrak, także perspektywa płacenia pieniędzy za tego typu imprezę działałby na mnie odstraszająco.

Dałem się więc namówić i jesteśmy na koncercie. Beata sprawuje się całkiem nieźle. Zupełnie nie widać po niej upływu czasu. Pozazdrościć! 
Wracając jednak do meritum sprawy, czyli do marketingu. O co chodzi konkretnie? Dlaczego Beata Kozidrak powinna uczyć się marketingu od Grateful Dead? Na początku wyjaśnię może kim jest Grateful Dead. To kapela rockowa i folkowa, która nie jest szerzej znana poza USA. Na pewno nie należy do celebrytów, za to jej poczynania w dziedzinie marketingu są stawiane za wzór przez wielu ekspertów, m.in. przez Davida Meermana Scotta oraz Sama Hilla i Glena Rifkina. Wiele polskich zespół, w tym Kozidrak i Bajm, powinno wziąć lekcje na temat budowania marki od Grateful Dead.

Z czego zasłynęło Grateful Dead?
Amerykański zespół zbudował swoją wartą wiele milionów markę w zupełnie nietypowy sposób. Grateful Dead było nieobecne w mediach mainstremowych, nie wywoływało skandali i nie szukało na siłę publicity. Zespół postawił na relacje z fanami. Grateful dawał świetne koncerty, co więcej pozwalał swoim fanom robić na nich zdjęcia oraz filmować je w całości. Członkowie zespołu nawet zachęcali fanów do filmowania koncertów przygotowując im specjalne miejsca blisko sceny. Ludzie dzielili się tymi nagraniami z innymi, a zespół w ten sposób budował swoją markę. 

Dla przypomnienia: Grateful Dead największe sukcesy odnosił w latach, kiedy nie było jeszcze internetu, a nagrania z koncertów na taśmach VHS przechodziły z rąk do rąk. Trudno o lepszy przykład marketingu wirusowego! Dzięki temu Grateful Dead przetrwał śmierć swojego legendarnego frontmana Jerry’ego Garcii. 
Mało przekonujące? To spróbujecie sobie wyobrazić Rolling Stones bez Micka Jaggera…

Lekcja marketingu dla Beaty Kozidrak
Wiemy już jak przez lata działali Grateful Dead. Jak mogłaby skorzystać z ich doświadczenia Beata Kozidrak? Przed wszystkim mogłaby rozważyć zniesienie zakazu robienia zdjęć i filmowania swoich koncertów przez fanów! Po co zabraniać ludziom czegoś, co i tak robią nie zważając na protesty wykonawców. Można by nawet pójść krok dalej i ułatwiać im filmowanie koncertów. Na You Tube pojawiłoby się mnóstwo filmików, obejrzałoby je tysiące ludzi, itp. – prawdziwe marketingowe marzenie! Promowaniem twórczości Kozidrak zajęliby się jej fani...

Internet daje niesamowite możliwości dla viral marketingu. Dlaczego tego nie wykorzystać? Grateful Dead zarobiło miliony dolarów mając do dyspozycji tylko kasety video.  
Pani Beato, do dzieła!

piątek, 22 października 2010

„17 śmiertelnych błędów szefa” Rafał Szczepanik

„3:49, 3:48, 3:47 – cyfry na wyświetlaczu metalowego, srebrzystego zegara nieubłaganie zbliżały się do zera. Janusz Czerwiński, prezes firmy Astra Tech, wiedział, że ta skrzynka będzie ostatnią rzeczą na jaką patrzy. Zostało mu tylko kilka minut…”

Pierwsza sensacyjna powieść managerska
Czytaliście kiedyś książkę o zarządzaniu z takim początkiem? Szczerze wątpię! W takim razie polecam sięgnięcie po „17 śmiertelnych błędów szefa” Rafała Szczepanika. Trener z firmy szkoleniowej „Training Partners” napisał książkę reklamowaną jako pierwsza sensacyjna powieść managerska. Opisywano ją jako pozycję łącząca cechy dobrego kryminału z wiedzą z zakresu zarządzania. Tym razem opis promocyjny wyjątkowo… mówił prawdę!

Niesamowita historia Astra Tech
„17 śmiertelnych błędów szefa” to powieść sensacyjna i podręcznik zarządzania w jednym. Opowiada o błędach „głównodowodzących” firm i organizacji. Mówi o potknięciach, które prowadzą do największych katastrof, czyli strat finansowych, utraty pozycji rynkowej, przejęcia przez konkurentów, a nawet bankructwa. 

Rafał Szczepanik, na podstawie badań przeprowadzonych przez swoją firmę „Training Partners” (badanie „Największe błędy polskich menedżerów” z lat 2001-2004) oraz wieloletniego trenerskiego doświadczenia niezwykle obrazowo opisał najczęstsze błędy popełniane przez polskich menedżerów. Obnażył potknięcia szefów oraz ich pracowników, wyjaśnił ich konsekwencje, a także zdradził sposoby radzenia sobie z nimi. Z książki można też się dowiedzieć, jak uniknąć najczęstszych pomyłek przy tworzeniu nowego zespołu.

Co więcej, swoją kompleksową analizę stanu umysłów polskiego management Szczepanik przekazał w niezwykle atrakcyjnej otoczce. Na kartach swojej powieści snuje opowieść o fikcyjnej firmie Astra Tech, która na skutek błędów popełnianych przez prezesa Janusza Czerwińskiego, staje na krawędzi upadku (wrogie przejęcie). W tle przewija się, m.in.: szpiegostwo przemysłowe, obce wywiady, tajne służby i GROM. Dzięki tej otoczce wiedzę na temat zarządzania przyswaja się o wiele szybciej niż z klasycznych podręczników zarządzania. „Łyknąłem” książkę Szczepanika w jedno popołudnie, wracając busem z Warszawy do Lublina!

Lista grzechów polskich szefów
Na pewno wiele razy słyszałeś powiedzenie – „Po pierwsze szef ma zawsze rację. Po drugie, jeżeli zdarzy się że szef nie ma racji - patrz punkt pierwszy”. Szczepanik przekonuje w swojej powieści, że ta absurdalna filozofia ciągle pokutuje w wielu krajowych firmach. Można więc powiedzieć, że w polskiej rzeczywistości organizacyjnej „ryba najczęściej psuje się od głowy”! Zaniedbanie, ignorancja, przekonanie o własnej nieomylności  - to jedne z licznych grzechów popełnianych przez polskich szefów. Szczepanik dzieli błędy managerskie na 2 podstawowe kategorie: błędy twarde i błędy miękkie. 

Managerskie błędy twarde
Związane z decyzjami managerskimi i strategią firmy. Należą do nich:
1.       Analiza sytuacji firmy z perspektywy interesów swojego działu, a nie firmy jako całości.
2.       Brak analizy i niewyciąganie wniosków z błędów popełnionych w przeszłości
3.       Wdrożone systemy ułatwiające zarządzanie ludźmi pozostają tylko na papierze.
4.       Podejmowanie skomplikowanych decyzji na podstawie intuicji, a nie wcześniej ustalonych kryteriów.
5.       Trzymanie się raz ustalonej strategii, nawet gdy sytuacja wewnętrzna firmy lub otoczenie rynkowe jednoznacznie sugerują zmiany.
6.       Przekonanie, że obecnie osiąganych wskaźników nie da się już poprawić.
7.       Niedostosowanie działań operacyjnych do celów strategicznych, szczególnie po zmianie strategii.
8.       Brak jakiejkolwiek strategii – postępowanie oparte nie na strategii, ale na utartym zwyczaju.
9.       Ignorowanie planowania bieżącej płynności finansowej.

Managerskie błędy miękkie 
 Dotyczą kierowania ludźmi i kultury organizacyjnej. Warto zwrócić uwagę, że spora część z nich jest związana ze sferą komunikacji wewnętrznej, ciągle traktowanej po macoszemu w wielu polskich przedsiębiorstwach. Do błędów miękkich zaliczamy:
1.       Słaby przepływ informacji pomiędzy zespołami.
2.       Nieświadome generowanie plotek poprzez niepełną i niedostosowaną do odbiorcy komunikację „w dół”.
3.       Czysto intuicyjne motywowanie pozafinansowe podwładnych, ubogi zestaw narzędzi metod.
4.       Prowadzenie zbyt długich, źle zorganizowanych zebrań, z których ustalenia pozostają tylko na papierze.
5.       Panujące wśród części managerów przekonanie o własnej nieomylności.
6.       Dobieranie filozofii zarządzania na podstawie mody.
7.       Niewykorzystywanie znanych (czasem nawet ze studiów) i prostych technik, ułatwiających pracę managera.
8.       Mentalność produkcyjna a nie kliencka.

Dlaczego warto przeczytać książkę Szczepanika?
Odpowiedz na powyższe pytanie jest zawarta już na pierwszej stronie „17 śmiertelnych błędów szefa”. Widnieje tam stwierdzenie - „Podobieństwo większości opisanych tu zdarzeń do rzeczywistych sytuacji nie jest przypadkowe.” Warto uczyć się na cudzych błędach, a nie na własnych, dlatego zachęcam marketingowców do zapoznania się z książka Szczepanika. Nie zapominajmy, że marketing i zarządzanie przenikają się w praktyce działania każdej firmy!  

Poza tym książkę Szczepanika warto przeczytać jako uzupełnienie recenzowanej wcześniej pozycji „Mity marketingowe” Jacka Pogorzelskiego. Po wyrzeczeniu się marketingowych mitów i stereotypów marketingowiec prędzej czy później stanie przed koniecznością poprawy efektywności swojego zespołu. Podsumowując, by uniknąć błędów w kierowaniu zespołem - czytaj Szczepanika, by przestać w końcu wierzyć w mity marketingowe – czytaj Pogorzelskiego!

Książka wydana przez wydawnictwo One press. Cena: 39 zł.