wtorek, 28 września 2010

„Viral marketing and World Wide Raves” lekcja 5, part III

Trzecia i ostatnia część recenzji webinaru Davida Meermana Scotta o viral marketingu i Word Wide Rave!  
        
W części drugiej omówiliśmy 3 z 5 zasad warunkujących odniesienie sukcesu w social media według Davida Meermana Scotta. Dzisiaj czas na pozostałe dwie, tj.: encourage sparing i manage fear. Poza tym odpowiedzi Scotta na pytania internautów oraz zasady rządzące World Wide Rave. Zapraszam do lektury!

Encourage Sharing
Kolejnym ważną kwestią jest zachęcenie Twoich odbiorców do dzielenia się z innymi. Do informowania swoich znajomych i przyjaciół o treściach tworzonych i zamieszczanych w sieci przez Twoja firmę. Cały koncept World Wide Rave zaczyna się od Word-of-Mouse (używając określenia Scotta). Wrzucasz dobry materiał do sieci, ludzie zaczynają klikać, dzielić się nim z przyjaciółmi, itd. World Wide Rave zaczyna się wtedy, kiedy ludzie/rynek zaczynają mówić o Tobie, Twojej firmie i produkcie. Takie informacje szerzą się w cyberprzestrzeni z prędkością światła. 

Po więcej informacji o tym fenomenie odsyłam do książki Scotta „World Wide Rave. Creating Triggers That Get Millions of People to Spread Your Ideas”. Z tego co wiem książka nie została jeszcze przetłumaczona na język polski. Jak tylko zdobędę angielską wersję postaram się wrzucić krótką recenzję na bloga. 

Teraz ograniczę się tylko do kilku zasad Rave wg Scotta:

1.    Nobody cares about your products (except you).
Dosłownie można tę maksymę rozumieć w następujący sposób: w sieci wszyscy (poza Tobą) mają Twój produkt gdzieś! Co z tego wynika? Otóż to, że powinieneś zacząć używać w sieci języka Twoich odbiorców, a nie własnego. Inaczej dalej będą Cie mieli gdzies – “speak to your buyers in their language, not yours”. Scott wskazuje tutaj na najczęściej popełniane błędy na stronach internetowych:

- używanie bełkotu korporacyjnego, np.: szczególnie często w zakładkach „What does company do?”, korporacje mają tutaj tendecje do używania kodu językowego zrozumiałego tylko siebie (patrz: strona Walt Disney Company: z opisu nie da się wyczytać, że firma zajmuje się kręceniem i produkowaniem filmów), 

- nadużywanie niezrozumiałych słów terminów i określeń, Scott stworzył jaki czas temu „The Gobbledygook Manifesto”, czyli listę „most over-used phrases” używanych przez PR-owców z dużych firm (pierwsza trójka to: „innovate”, „pleased to” i „unique”), 

- stosowanie „visual Gobbledygook”, czyli wykorzystywania na swojej stronie zdjęć „happy multicultural corporate people”, w Polsce jest podobnie, wystarczy korzystać ze zdjęć z popularnych stocków (Twoi klienci ani Twój zespół na pewno tak nie wyglądają).

2.    No coercion required.
Nie stosuj przymusu (ani podstępów)! Zapamiętaj sobie, że „the BACK button is the 3rd most used Web feature” (klawisz wstecz jest trzecim najczęsciej używanym narzędziem w internecie). Scott mówi o tym w kontekście, tzw. mylących banerów, które prowadzą użytkowników na Twoją stronę, mimo że z ich treści wcale tego nie wynika (np: baner „The Danger of Heavy Metal” linkujący do strony Toyota Matrix). 

3.    Lose control of your marketing
Nie staraj się za wszelką cenę utrzymać kontroli nad swoich przekazem lub contentem zamieszczanym w sieci! To po pierwsze niemożliwe, po drugie bezsensowne. Scott wskazuje na dwa przykłady:

- strategia zespołu Gratetful Dead,
Członkowie zespołu (band znany raczej tylko w Stanach, opisany także w książce „Marketing radykalny"), w odróżnieniu od innych amerykańskich muzyków, pozwalali swoim fanom robić zdjęcia na koncertach i filmować je w całości! Wręcz zachęcali do tego, aranżując w swoich salach koncertowych specjalne miejsca blisko sceny dla filmujących. Ludzie dzielili się tymi nagraniami z innymi, a zespół w ten sposób budował swoją markę. 

- case firmy Mailer,
Firma zajmująca się przygotowywaniem kampanii emailingowych oraz newsletterów wydawała co roku znany i ceniony raport „Metrics”. Opracowanie dotyczyło metod mierzenie skuteczności kampanii internetowych. Początkowo dostęp do raportu był możliwy wyłącznie po zarejestrowaniu się na ich stronie oraz podaniu adresu email. Kiedy jednak Mailer zmienił politykę i udostępnił raport bez konieczności rejestracji i zostawiania emaila to ściągnęło go 20 razy więcej osób niż kiedykolwiek wcześniej! Przy okazji firma awansowała na pierwsze miejsce w Googlach na zwrot kluczowy „email marketing metrics” (bardzo cenione w branży). 

Jak mówi Scott – decyzja należy do Ciebie! Co wolisz? Zdobyć 1 adres emailowy czy by 20 osób dzieliło się z innymi informacjami o Tobie i Twojej firmie? 20 or 1 – which is the better?

4.    Put down roots.
Bądź tam, gdzie są Twoi odbiorcy! Zapuść korzenie! Przykłady: 

- Henry Rosner i B&H (fotografika),
- Nikonians (fotografia),
- klub hokejowy New York Islanders (popularni blogerzy dostają od klubu przepustki prasowe i wejściówki na mecze, patrz: NYI Blog Box).

5.    Create triggers that encourage people to share.
Dosłownie: stwórz triggery, które zachęcą ludzi do dzielenia się informacji o Twojej firmie!

6.    Point the word to your (virtual) doorstep.
Prowadź ludzi do miejsca, gdzie są skłonni ubić z Tobą interes! Najlepszy przykład to kampania „The Best Job In The World” autorstwa Quensland Australia Tourism Organisations. Słyszał o niej cały świat, pisały media mainstreamowi, a jakieś 30 tys. osób złożyło aplikację. 

Manage Fear
Kluczowa kwestia! Jak poradzić sobie z lękiem (lub lękiem) Twoich przełożonych przed wejściem w świat social media? Scott podaje tutaj fantastyczny przykład. W USA nawet U.S. Air Force używają Twittera, mają swój blog i publikują filmy na You Tube! W departamencie social media w tej instytucji pracuje aż 12 osób! Kto nie wierzy – zapraszam TUTAJ oraz TUTAJ.

Pytania od internautów
Tradycyjnie każdy webinar inbound marketingowy zakończył się częścią przeznaczoną na pytania od internautów. Scott ponownie pokazał klasę wyjaśniając kilka bardziej skomplikowanych zagadnień. 

Najciekawsze Q&A (Questions and Answers): 

- Czym się różni ebook od white paper? Ebooki są zwykle ciekawsze niż white papers. Te ostatnie są bardziej sformalizowane, zarówno pod względem formy jak i stylu pisania. Ebooki są przeważnie dostępne za darmo i bez konieczności rejestracji oraz zostawiania adresu email.

- Jak mierzyć efektywność ebooków ściąganych za darmo i bez rejestracji z mojej strony? Możesz prowadzić badania, jak ludzie usłyszeli o Twojej firmie. Możesz również zamieścić na samym końcu ebooka, tzw. „secondary offer” , czyli jakaś promocyjną ofertę obecną tylko w tej formie. Sprawdzając ile osób z niej skorzysta, dowiesz się ile osób czytało Twój kontent. 

- Czy sektor B2B również może wykorzystywać social media? Oczywiście, że tak. Ma nawet łatwiejszą drogę, bo jest mniejsza konkurencja niż na rynku B2C. W sektorze business to business social media są rzadko stosowane. Wyjątkiem jest, np.: Cisco ze swoim video nagranym na Dzień Ojca. 


- Ile kosztuje stworzenie contentu viral marketingowego? Scott twierdzi, że to nie są wielkie koszty. Nie musisz przecież wydawać ogromnych sum za reklamę w TV i prasie. Wymaga to niestety mnóstwo Twojego czasu oraz ludzi do pomocy. 

- Jaka jest skuteczność kampanii viral marketingowych? Według Scotta bywa z tym różnie. Nie wszystkie kampanie i działania kończą się sukcesem. Na 10 rzeczy, które robisz, 8 pewnie się nie uda, ale te 2, które wyjdą, zrekompensują z nawiązką poprzednie niepowodzenia. 

Podsumowanie
Jeżeli Ty i Twoja firma jeszcze nie jesteście w social media czas szukania wymówek się skończył! Zacznij działać- nie masz nic do stracenia. W końcu Scott dobrze wie co mówi. Nie jest teoretykiem, tylko 100 procentowym praktykiem! Sam odniósł sukces, dzięki znajomości „nowych zasad gry”. Doskonale wie, że w świecie opanowanym przez internet tradycyjny marketing i PR są coraz częściej nieskuteczne. By odnaleźć się w wirtualnym świecie każdy marketingowiec musi nadążać za najnowszymi trendami w komunikacji. Taka jest rzeczywistość XXI wieku! Nie ma odwrotu…

Końcowa ocena piątej lekcji: 6 (w skali 1 do 6)

PS: W następnym tygodniu recenzja kolejnej lekcji inbound marketingu. Temat - „Advanced SEO Tactics: On Beyond Keyword Research”. Prowadzi Rand Fishkin z SEOmoz


poniedziałek, 27 września 2010

Jak pisać emaile w stylu Draytona Birda?

Za oknem słoneczny dzień. Siedzę sobie przed kompem, aż tu nagle, zupełnie niespodziewanie, przychodzi do mnie email od Draytona Birda. Kim jest Bird, wyjaśniać chyba nie muszę, mniej zainteresowanym powiem tylko, że to jeden z najlepszych specjalistów od marketingu bezpośredniego na tej planecie. Pisałem już o nim we wcześniejszych postach.

Wracając do rzeczy. Dostałem maila od samego Draytona Birda. Pełna konsternacja! O co chodzi? Dopiero po chwili przypominam sobie, że jakiś czas temu przeglądając sieć w poszukiwaniu wzorów listów sprzedażowych zapisałem się na listę wysyłkową Brytyjczyka. Ok – sytuacja opanowana! 

Kolejna zapychająca skrzynkę korespondencja sprzedażowa – myślę sobie. Zerkam na temat i widzę „Komu David Ogilvy dał swój tekst do sprawdzenia?”. Aha, wiem kto to Ogilvy (o nim też pisałem wcześniej), znam jego książki. Zaintrygowany tematem otwieram maila. Czytam dalej:   

Who did David Ogilvy ask to review his copy?

Would it surprise you to know that even the King of Madison Avenue had someone look at his copy?

He did.

And if you go
here, you can hear the story.

Best,

Drayton

draytonbird.com
draytonbirdcommonsense.com
eadim.com

BLOG:
drayton-bird-droppings.blogspot.com
TWITTER:
twitter.com/DraytonBird
FACEBOOK:
facebook.com/drayton.bird

W ten właśnie sposób Drayton Bird reklamuje jeden ze swoich webinarów. Sam webinar jest w tej chwili mało istotny. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na sposób komponowania emaili przez słynnego Brytyjczyka!

1.    Temat emaila – “Who did David Ogilvy ask to review his copy?”  Świetny przykuwający uwagę temat emaila to podstawa. Bird zastosował tu technikę przywołania innego autorytetu ze świata reklamy, tj. Davida Ogilvy. Chcąc dowiedzieć się co będzie dalej, tzn, kto sprawdzał tekst Ogilvemu, nie mamy wyjścia i musimy otworzyć maila!

2.    Wprowadzenie –Would it surprise you to know that even the King of Madison Avenue had someone look at his copy? He did.” Zgodnie ze starą regułą Alfreda Hitchcokazaczyna się od trzęsienia ziemi, a później napięcie rośnie”! Na pytanie retoryczne, jakiego używa Bird, odpowiedz może być tylko jedna. Tak, każdy marketingowiec byłby zaskoczony wiedząc, że ktoś sprawdza teksty króla Madison Avenue! Bird umiejętnie dozuje napięcie nie odpowiadając na pytanie. Lakonicznie stwierdza tylko, że ktoś taki istnieje. 

3.    Call to action - And if you go here, you can hear the story. Czytając maila internauta nie może się już doczekać odpowiedzi na to pytanie, a Bird umiejętnie prowadzi go tam, gdzie tylko chce. Chcesz poznać odpowiedz na pytanie? Kliknij na link i wysłuchaj całej historii (w domyśle skorzystaj z webinaru). 

4.    Podpis i informacje kontaktowe. Mail kończy się tak jak powinien – podpisem jego autora. Warto zwrócić uwagę na formę podpisu. Podanie samego imienia Drayton” zmniejsza dystans i ma wywoływać w czytelniku wrażenie dobrej bliskiej relacji z nadawcą. Następnie Bird podaje informacje kontaktowe. Godna podziwu jest ilość narzędzi, z jakich korzysta Brytyjczyk: strony internetowe, blog, Twitter i Facebook. 

Jak dla mnie pełna profeska - Bird jest niekwestionowanym mistrzem marketingu bezpośredniego! Nic tylko naśladować…

Powodzenia w zmaganiach z listami i emailami sprzedażowymi!

PS: jeżeli jesteś zainteresowany przemyśleniami Draytona Birda na temat emailingu, obejrzyj krótkie video.

sobota, 25 września 2010

„Viral marketing and World Wide Raves” lekcja 5 - part II

Druga część recenzji webinaru Davida Meermana Scotta o viral marketingu i Word Wide Rave! 
         
W części pierwszej skończyliśmy na case study dr Helaine Smith z Chicago, która wykorzystała bloga i ebooki do promocji swojej przychodni dentystycznej. Dzisiaj 5 zasad warunkujących odniesienie sukcesu w social media według Scotta!


5 zasad sukcesu w social media wg Davida Meermana Scotta
1.     Buyer personas
2.     Earn Attention
3.     Play nice
4.     Encourage Sharing
5.     Manage Fear

Skoncentruj się na buyer personas
„Buyer personas” to w dosłowny tłumaczeniu „osobowości nabywcze”, tzn: grupy/kategorie osób, do których kierujesz swój przekaz, dla których projektujesz content na swojej stronie, blogu, itp. Tutaj małe wtrącenie: na temat osobowości nabywczych Scott pisał szerzej w książce „Nowe zasady marketingu i PR”

Wracając do głównego wątku, musisz znaleźć, poznać i dowiedzieć się czego chcą Twoi odbiorcy. Dlaczego? Ponieważ by odnieść sukces powinieneś „tell your story directly to an interested market”! Nie postępuj jak Twoja konkurencja - „so many organisations market their products and services to nameless, faceless prospects – to the crowd”.  

W tym miejscu Scott ponownie podpiera się sytuacją, jaką zaobserwował w swoim życiu. Autor, należąc do osób często podróżujących, zaobserwował że hotele, w których się zatrzymywał, na całym świecie mają prawie identyczne strony internetowe. Piszą na nich przeważnie… o sobie. Koncentrują się tylko na produkcie, podawanym jedzeniu, itp. Nie ma na nich nic, co mogłoby być skierowane do wyodrębnionych „osobowości nabywczych”. Scott spróbował więc we własnym zakresie wyodrębnić dla hoteli 5 typowych „osobowości nabywczych”:

- business person, czyli biznesman/woman,
- corporate travel manager, czyli manager z korporacji w podróży służbowej,
- couple organizing a weeding, czyli para organizująca ślub,
- event planner, czyli osoba planująca jakieś wydarzenie, np: konferencję,
- family choosing a vacation spot, czyli rodzina szukająca miejsca na wakacje. 

Mając już wyróżnione osobowości nabywcze, czyli osoby do których mówisz, wystarczy tylko przygotować zindywidualizowany przekaz dla każdej z tych grup. Każda z nich ma inne potrzeby, dlatego też każda będzie poszukiwać na stronie hotelu innego rodzaju informacji.

I tak na przykład: rodzina planująca wakacje będzie chciała wiedzieć w jakiej odległości od hotelu są atrakcje turystyczne w rodzaju theme parks, biznesmanów i managerów najpewniej zainteresuje dostęp do internetu i fitness center, itd. Koncentrując się na sobie hotele lekceważą więc potrzeby informacyjne swoich klientów, ryzykując że pójdą do lepiej przygotowanej konkurencji.

Przygotowując content dla swoich „buyer personas” musisz pamiętać o niezwykle istotnej rzeczy. Zanim zaczniesz pracę pomyśl, w co mają uwierzyć Twoi nabywcy? Scott podaje tutaj 3 dobre przykłady: Gatorade („Improves your athletic performance”), Volvo („Safety First. Always”) i kampanii prezydenckiej Baracka Obamy (“Change! We can believe in”). Ostatni przykład jest najbardziej rzucającym się w oczy przykładem skuteczności World Wide Rave. Obama zwyciężył, ponieważ nie koncentrował się na sobie, jak jego konkurenci. Skupił się na tym, w co chciał by jego wyborcy uwierzyli. Skupił się na, na bym by uwierzyli w zmianę!

Zdobądź uwagę       
Kolejnym krokiem po zidentyfikowaniu “buyer personas” jest zdobycie ich uwagi. Według Scotta “inbound marketing is all about earning attention”. Można to robić na wiele sposobów. Scott wyróżnia podstawowe 4 metody przykuwania uwagi:

1. Old rule (off line): buy your way with advertising (stara zasada: kup uwagę przy pomocy reklamy)
2.  Old rule (off line): beg your way in with PR (stara zasada: błagaj o zwrócenie na Ciebie uwagi przy pomocy public relations)
3. Old rule (off line): bug your in way by selling (stara zasada: zdobądz uwagę dzięki sprzedaży, np: telemarketingowej, bezpośredniej,itp.)
4. New rule (on line): EARN attention by publishing your way in (nowa zasada: zdobądź/zasłuż sobie na ich uwagę, dzięki treściom które publikujesz w sieci, np: na YouTube, Bloggerze, Twiterze, Facebooku, itd.)

Nietrudno zgadnąć, że Scott rekomenduje ostatnią metodę zdobywania uwagi. Jako przykład zastosowania tej metody w praktyce autor podaje firmę Kadient, zajmującą się sprzedażą oprogramowania do zarządzania sprzedażą. Do zdobycia uwagi swoich potencjalnych Klientów Kadient stworzył i udostępnił za darmo na swojej stronie internetowej e-book „The New Rules of Sales Enablement. How to Stop Sabotaging Your Sales team and Start Empowering Them for Success”.  Świetnie zaprojektowany content zrobił furorę w wyszukiwarkach! Przyciągnął tez mnóstwo Klientów! 

Działanie firmy stanowi doskonałe odzwierciedlenie jednej z najsłynniejszych „money quotes” Davida: „on the web, you ARE what you publish” (w sieci jesteś tym, co publikujesz)!

Graj zgodnie z zasadami
Jeżeli już uda Ci się przyciągnąć uwagę Twoich „buyer personas” musisz pamiętać o bardzo ważnej rzeczy. Graj zgodnie z zasadami! Dosłownie: play nice! Chodzi o to, że internet i social media są bezwzględne dla jakichkolwiek biznesowych niedociągnięć i niedoróbek. 

Nie zapominaj, że „it’s all about people”! Wszelka aktywność Twojej organizacji, jaką internauci uznają za nie fair, natychmiast spotka się z karą w postaci dziesiątek negatywnych wpisów na blogach, forach, itp. Co gorsz tego typu wpisy dosyć szybko wylądują na pierwszej stronie Google wraz z nazwą twojej firmy. Przekonali się o tym na własnej skórze przedstawiciele firmy 3M (producent Post It – karteczek samoprzylepnych). Więcej informacji na temat case 3M – w omawianym webinarze Scotta lub na blogu All About Content.

Trzecia i ostatnia część recenzji w poniedziałek!
David Meerman Scott dokończy omawianie zasad sukcesu w social media oraz odpowie na pytania internautów!

Zapraszam na mój blog marketingowy! 

czwartek, 23 września 2010

„Viral Marketing i World Wide Raves” lekcja 5 - PART I


Inbound Marketing University i World Wide Rave - genialny webinar poprowadzony przez Davida Meermana Scotta!

Bloger, autor bestsellera „Nowe zasady marketingu i PR”, konsultant ds. social media okazał się być świetnym mówcą. Do tego świetnie przygotowanym. Jego prezentacja zawierała mnóstwo case studies, linków do stron i filmików video, jakie można i trzeba sprawdzić.

Świetna część z odpowiedziami na pytania internautów, zero nudnej teorii, wyłącznie praktyka, praktyka i praktyka! Jeżeli interesujesz się wykorzystaniem social media w biznesie to po prostu musisz wysłuchać wykładu Scotta. Dzisiaj pierwsza część recenzji webinaru!

World Wide Rave w biznesie – Universal Studio case study
Webinar Scotta jest jak jedna wielka opowieść. Zaczyna się od historii o Cindy Gordon, vice president of Universal Studio, która miała za zadanie uruchomić i wypromować nowy theme park (park rozrywki) – „The Wizzarding Word of Hary Potter”. Jak się do tego zabrała? Nie wydała setek tysięcy dolarów na reklamę w TV i prasie, chociaż mogła i powinna to zrobić. Takie były oczekiwania jej szefostwa. Nie zorganizowała olbrzymiej kampanii w tradycyjnych mediach. Nie wykupiła dziesiątek bilbordów. Zamiast tego porozmawiała z 7 popularnymi blogerami. Zorganizowała specjalnie dla nich (zamknięty dla innych) webinar o nowym theme parku. 

Co stało się później? Blogerzy napisali o parku na swoich blogach. Czytający blogi ludzie zaczęli podawać tę wiadomość dalej, dzieląc się nią ze swoim znajomymi. W końcu wiadomość przedostała się do tradycyjnych mediów, tj.: prasy i telewizji. Po 24 godzinach 350 000 000 osób wiedziało już o nowym przedsięwzięciu Universal Studio! A wszystko dzięki rozmowie z 7 osobami, bez wydawania kasy na tradycyjny marketing…

World Wide Rave w biznesie – dr Helaine Smith case study
Powyższy przykład pochodzi ze świata wielkich firm. W kolejnej opowiedzianej historii Scott dowodzi, że viral marketing i World Wide Rave sprawdza się również w przypadku małych organizacji. Tym razem rzecz dotyczy dentystki, dr Helaine Smith z Chicago. Zaczynała od reklamy za 2 tys. $ w yellow pages. Wyniki nie były oszałamiające. Postanowiła więc spróbować czegoś innego. Założyła swój blog i wrzuciła tam napisany przez siebie ebook „Healthy Mouth Healthy Sex”. Efekt? Eksplozja popularności. Prowadząc tradycyjny marketing dr. Helaine Smith zarabiała 150 tys. $ rocznie. Po roku od wejścia w świat social media jej dochód wynosił 1 mln $!

Jaki płynie wniosek z przypadków Cindy Gordon i dr Helaine Smith? Każdy może osiągnąć podobny sukces. Nieważne czy pracuje się w wielkiej korporacji, czy w małej jednoosobowej firmie. Wystarczy tylko, jak mówił Mistrz Yoda cytowany przez Scotta, „oduczyć się tego, czego nauczyłeś się w przeszłości!”, a następnie zacząć korzystać z viral marketingu i World Wide Rave!

Na dzisiaj wystarczy. Ciąg dalszy w weekend!  
Co nas czeka? „Viral Marketing i World Wide Raves”, piąta lekcja inbound marketingu z Inbound Marketingu University - a w niej David Meerman Scott, który zdradzi nam swoich 5 zasad odniesienia sukcesu w social media! 

Zapraszam od odwiedzania mojego bloga marketingowego! 

60 ways to improve your Online Influence - in 60 minutes

60 minut - 60 ekspertów - 60 sposobów na zwiększenie oddziaływania Twojej firmy w świecie on line!

Jak zwiększyć oddziaływanie Twojej firmy w świecie on line? Jak sprawić by Twoja marka przetrwała w niezwykle konkurencyjnym świecie zdominowanym przez Internet i social media? Jakich strategii i taktyk używać?

Na wszystkie powyższe pytania odpowie 60 ekspertów od social media (każdy ma minutową wypowiedz), m.in: David Meerman Scott, Anne Holland, Mike Volpe, Yaro Starak, Guy Kawasaki czy Brian Solis. Co więcej masz do tego dostęp zupełnie za darmo (musisz tylko się zarejestrować)! Wejdź na stronę HubSpot i ściągnij godziny webinar "The Influencer Project" oraz plik PDF z pełnym transkryptem wykładu.

Jeszcze nie przesłuchałem, zamierzam przymierzyć się do tego w weekend! Nie ma co tego odkładać. Jak mówi hasło z jednej z kampanii reklamowych Nokii - "Życie toczy się on line"...

PS: Przy okazji postu o nowych mediach zachęcam do odwiedzin bloga Jarosława Jopka, który jako jedna z pierwszych osób w Polsce, porusza tematykę inbound marketingu. Polecam!

niedziela, 19 września 2010

Marketingowcy zajmują się w firmie wszystkim, niekoniecznie marketingiem...


Czym tak naprawdę zajmuje się w swojej pracy marketingowiec? Grafik, copywriter, strategic planner, spec od analiz i internetu - bez wątpienia tak, ale to tylko początek wyliczanki.

Bardzo często jesteś również specem od komunikacji wewnętrznej, relacji z mediami (PR), zarządzania kryzysowego, i tak bez końca. Nikomu nie przeszkadza, że to nie jest marketing, tylko dziedziny pokrewne! Marketing robi się w ten sposób ogromnym workiem bez dna, gdzie wrzuca się wszystkie niechciane przez inne działy zadania. Tak jak pisałem już parę miesięcy temu: "marketingowiec musi być człowiek renesansu"!

Jak się okazuje nie jest to tylko polska specyfika. Jak przeczytałem w portalu PROTO, z badania przeprowadzonego przez Hill&Knowlton i CMO Club w USA wynika, że "dyrektorzy działów marketingu muszą zajmować się kwestiami wykraczającymi poza definicję działań marketingowych".

Najciekawsze wyniki badania:

- 66 proc. badanych dyrektorów zajmuje się relacjami medialnymi,
- 52 proc. badanych odpowiada za zarządzanie kryzysowe,
- 34 proc. badanych zajmuje się relacjami inwestorskimi,
- 23 proc. odpowiada za komunikację wewnętrzną.

Więcej informacji na temat badania można znaleźć w notatce prasowej na PR News Wire.

PS: czyli nie jesteśmy gorsi od Amerykanów. Przynajmniej w ilości zadań wykonywanych przez marketing...

czwartek, 16 września 2010

Marketing - przerost formy nad treścią?

"Slogan jest jak wisienka na torcie, ma wartość o ile istnieje solidny fundament" powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, znalezionym na Proto, Wiesław Gałązka. Znany specjalista od wizerunku wypowiedział te słowa komentując gorączką promocyjną, jaka w ostatnim czasie opanowała polskie miasta.

Nasze"metropolie", jak np. mój rodzinny Lublin określający się jako "Miasto Inspiracji", koncentrują ostatnio swoje wysiłki na wymyślanie błyskotliwych haseł zachwalających ich zalety. I tak w tle walki o miano Europejskiej Stolicy Kultury trwa dyskusja, czy Poznań to naprawdę "Miasto know how", a Białystok jest naprawę "Wschodzący". Przy okazji wydaje się dziesiątki tysięcy zł na kolorowe spoty w telewizji mające pokazać wszem  i wobec, jacy to jesteśmy wspaniali.

Niestety większość miejskich specjalistów od promocji, podobnie jak marketingowcy z wielkich firm, wpada w pułapkę przerostu formy nad treścią. Chodzi o to, jak pisała w swojej książce "Public relations. Czy to się sprawdzi" prof. Ewa Hope, że "najpierw trzeba znieść jajo, a dopiero później gdakać". Przechodząc do puenty, nawet najlepsze hasło nie pomoże, jeżeli zawodzi rzeczywistość! Pamiętajmy, że "jaki koń jest każdy widzi"...

Przerost formy nad treścią i koncentrowanie się na nieistotnych detalach, w rodzaju sloganów reklamowych,  to choroba nie tylko polskiego marketingu. Miliony złotych wydane na promocję warto byłoby poświęcić w pierwszej kolejności na ulepszenie samego produkt. W przypadku miast mógłby to być, np: stan dróg (vide niezbudowana od lat obwodnica Lublina i fatalna trasa Lublin - Warszawa). To tylko przykład, ale podejrzewam, że do niczego takiego nie dojdzie. Powód? Marketingowcy w ostatnich czasach coraz częściej mylą rzeczywistość obiektywną z tą marketingową. Zapomnieli, że markę budują fakty i czyny, a nie słowa...

PS: świetny fragment na temat "przerostu formy nad treścią" znalazłem w książce "Mity marketingowe" autorstwa Jacka Pogorzelskiego. Recenzja w następnym miesiącu w moim blogu marketingowym!

„Sucessful Business Uses for Facebook and Linkedin” lekcja czwarta


Wykorzystanie Facebooka i Linkedin (amerykański odpowiednik Goldenline) w biznesie, czyli temat czwartej lekcji inbound marketingu z Inbound Marketing University brzmiał dla mnie, autora bloga marketingowego, super interesująco. Każdy marketer z zacięciem do social media miałby pewnie podobne odczucia. Ku mojemu rozczarowaniu webinar prowadzony przez Elyse Tager, social media managera z Sillicon Valley American Marketing Association, okazał się kompletnym niewypałem. Poza pierwszymi 20 minutami poświęconymi Linkedin – kompletna strata czasu! 

Niezrozumiały, chaotyczny wykład, monotonny ton prowadzącego, nieciekawa prezentacja – po prostu 36 minut nudy. Abstrahując jednak od poziomu merytorycznego zajęć, kilka interesujących rzeczy udało mi się odnotować.

Wykorzystanie social media w biznesie

1.  Każda platforma social media ma swoją własną kulturę, sposób porozumiewania się i cele.
 Linkedin i Facebook to dwie zupełnie różne kultury dążące do różnych celów. Linkedin jest bardziej formalne, to raczej „public business culture”, aplikacja o biznesowym charakterze. Facebook jest bardziej na luzie i bardziej „casual”. Nic dziwnego, wywodzi się przecież z „college culture”

2.  Różnica pomiędzy inbound a outbound marketing jest taka jak pomiędzy pull a push marketing. 
 Używanie push marketingu nie przyniesie Ci sukcesu. Dlaczego? Ludzie są przeciążeni ilością informacji, zwłaszcza tych marketingowych. Jest ich po prostu za dużo. Ważniejsze od szukania ludzi jest sprawienie, by sami z łatwością mogli Cię znaleźć w sieci. 

3.  Zaczynając przygodę z social media, najpierw wybierz cel, a następnie dobierz do niego narzędzia.
 Nie każdy musi być blogerem i używać Twittera! Najważniejsze to nie zwlekać zbyt długo z wejściem w świat social media. Po prostu „keep up and start to play”!

4. Social media tylko pozornie są za darmo. 
 Korzystanie z nich nic wprawdzie nie kosztuje, ale zbudowanie strategii obecności firmy w tej sferze i budowanie relacji zajmuje czas Twój lub Twoich pracowników. A to już kosztuje!

5. Wyróżniamy 2 rodzaje celów korzystania z Facebooka i Linkedin: osobiste i firmowe. 

- Personal branding/career management/job search, czyli cele osobiste, głównie polegające na budowaniu swojej osobistej marki, profesjonalnej wiarygodności na rynku pracy i pokazywaniu się HR-owcom z firm rekrutacyjnych, 
 - Corporate, czyli cele firmowe, np.: crisis management, PR/Twitpitching, itp. 

6. Niezależnie, do którego ze wspomnianych celów dążysz, strategia jest zawsze ta sama: “CONNECT-CREATE-ENGAGE” (niezależnie od platformy). 

- Connect: kluczową kwestię jest tutaj to z kim się komunikujesz. To kluczowy wybór natury strategicznej!
- Create: tworząc wartościowy kontent dajesz ludziom powód, by chcieli z Tobą rozmawiać. W ten sposób budujesz więzy (i przy okazji zyskujesz linki). Tworząc content pamiętaj, że w social media (zwłaszcza na Facebooku i Linkedin) nie chodzi o ciągłe mówienie o samym sobie i swojej firmie. Ludzi to nie zainteresuje! Nie zapominaj też o częstym aktualizowaniu treści. Strategia „hit and run” nie sprawdza się w nowych mediach!
 - Engage: social media oznaczają interakcję. Samo słuchanie nie wystarczy. Zacznij od słuchania, a następnie zacznij angażować ludzi, wciągając ich w rozmowę. 

Linkedin w biznesie
Dosyć nudna część prezentacji Elyse Tager. Poza kilkoma ciekawostkami o stronie technicznej Linkedin niewiele można skorzystać. Najważniejsze spostrzeżenia:

- Linkedin traktuj jako Twój profil biznesowy, tworząc go myśl z perspektywy Twoich przyszłych rekruterów i pracodawców, 
 - koniecznie umieść tam informacje, gdzie jeszcze można Cię znaleźć w internecie (np.: adres Twojej strony, bloga, itp.), zwiększy to Twoje osobiste „searchability”, 
 - wszystkie informacja na Twoim profilu muszą być interaktywne, 
 - budując profil na Linkedin (zarówno osobisty jak i firmowy) buduj równocześnie sieć połączeń, 
 - tworząc swoją sieć zdecyduj czy ważniejsza jest dla Ciebie jakość czy ilość tych połączeń, „don’t connect with all the planet, it must serve your purpouse”, 
 - buduj swoją pozycję w Linkedin zadając i odpowiadając na pytania wymagające wiedzy eksperckiej, „create your thought leadership”.

Facebook w biznesie
Obok krótkiej fazy poświęconej opowiadaniu na pytania to chyba najgorsza część wykładu Tager. Raczej nieprzemyślana i pełna informacji oczywistych dla każdego. Zapamiętałem może ze 2 kwestie:

- promuj swoją stronę na FB, wszędzie gdzie jest to możliwe (np.: na blogu, stronie internetowej, itp.), ludzie muszą wiedzieć, że Twoja firma jest na FB, 
 - najlepszą metodą promowania eventów na FB jest cross promotion w social media: Linkedin, emaile, blogi, itp.

Last but not least
Tager kończy swój wykład następującym podsumowaniem dotyczącym budowania sieci w social media. Po pierwsze - zawsze pamiętaj o swoich celach, po drugie – stosuj strategię connect-create-engage.
Warto również zapamiętać odpowiedz autorki na pytanie o to, jak wiele czasu trzeba codziennie poświęcać na budowanie swojej biznesowej pozycji na platformach społecznościowych. Tager utrzymuje, że przynajmniej 2 godzinny dziennie…

Końcowa ocena czwartej lekcji inbound marketingu: 2+

Zajęcia dotyczące efektywnego blogowania, SEO, social media i budowania społeczności oraz Facebooka i Linkedin mam już za sobą. W następnym tygodniu recenzja lekcji nr 5: „Viral Marketing and World Wide Raves” prowadzona przez Davida Meermana Scota, autora „Nowych zasad marketingu i PR”. Liczę w końcu na coś niezwykłego!