czwartek, 24 lutego 2011

Nieznośna lekkość blogowania czyli o blogu Jarosława Kaczyńskiego

Czy każdy może założyć blog? Oczywiście, jeżeli tylko ma czas i odrobinę chęci. Czy każdy może być dobrym blogerem? Niekoniecznie. Sama umiejętność formułowania prawidłowych i sensownych zdań nie wystarczy. W blogosferze panują określone reguły, którym należy się podporządkować. Należy do nich specyficzny język komunikacji. Kto nie posługuje się sprawnie tym kodem, nie ma co liczyć na sukces…

 
Nie mam złudzeń. Doskonale zdaję sobie sprawę, że pomysł założenia bloga dla Jarosława Kaczyńskiego wyszedł od jego nowych spin doktorów. Poglądy Prezesa PIS na temat tego medium są przecież powszechnie znane, patrz: słynny soundbite o piwie i pornografii. Cała sprawa wygląda przez to mocno nieautentycznie, co poważnie obniża marketingową wartość przedsięwzięcia. Nie na tym zamierzam się jednak skupić.

Pomysłodawcy założenia bloga nie odrobili lekcji. Pisać, tak jak śpiewać, każdy może. Jeden lepiej, drugi trochę gorzej. Umiejętności pisarskich Prezesowi nie odmawiam, ale zwracam uwagę, że pisanie bloga to nie to samo co pisanie przemówienia na zjazd wyborczy albo tekstu do partyjnej gazetki. 

Jakie podstawowe błędy popełniono na starcie  bloga Jarosława Kaczyńskiego?
  •  wybór tematyki postów: Polska i Polacy zasługują na nowoczesny patriotyzm gospodarczy – to tytuł postu czy jakiejś nudnej rozprawy naukowej? Poza tym po co zadręczać ludzi hasłami, które bez końca powtarza się w tradycyjnych mediach? Internet to miejsce na dużo luźniejszą tematykę… 
  •  niedostosowanie języka komunikacji do medium i audytorium: pisanie bloga nie polega na przeklejaniu przydługich, kilometrowych tekstów jakiś partyjnych przemówień. W internecie nie ma to żadnej racji bytu, ponieważ internauci w ten sposób się nie komunikują. W sieci rozmawia się na luzie. Pierwszy post Jarosława Kaczyńskiego należałoby więc skrócić o ¾ i przetłumaczyć na język zrozumiały dla normalnych ludzi. 
  •  nieciekawy, mało urozmaicony content: za długi i zbyt pompatyczny tekst to jedno. Druga sprawa to urozmaicenie przekazu. Gdzie są zdjęcia lub krótki filmik video? Nuda…

Na zakończenie małe ostrzeżenie. W internecie, a zwłaszcza w blogosferze „content is the king”. Przypominam, że jak Janusz Palikot założył bloga to media nie podniecały się specjalnie tym faktem. Uwagę zwracały przede wszystkim jego posty. W przypadku Jarosława K. wszyscy podniecają się założeniem bloga, tylko na razie nikt nie mówi o tym, o czym Prezes pisze. Nie jestem pewien, czy oto chodziło pomysłodawcom...

Ps. oczywiście nie ma co się uprzedzać z góry. Zobaczmy co Prezes PIS zaproponuje w kolejnych postach. Nie od razu przecież Rzym zbudowano. Przed rozpoczęciem pisania zalecałbym jednak Panu Prezesowi i jego spin doctorom lekturę książki „Webwriting. Profesjonalne tworzenie tekstów do internetu”, którą recenzowałem kilka miesięcy temu.

Zainteresowany tematem blogowania Jarosława K.? Niezły tekst na ten temat napisał na swoim blogu Azrael Kubacki. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz